Zdążyliśmy! Przed końcem lata, przed jesienią, przed brakiem sił, przed brakiem nadziei. I pomyśleć że tydzień temu chodziliśmy po lesie i leżeliśmy na polanach we wrześniowym słońcu. Teraz leje kolejny dzień. Ten wyjazd to był taki szczególny wyjazd. Popatrzyliśmy na siebie z pytaniem "myślisz że już możemy?". Doszliśmy do wniosku że możemy, że zaryzykujmy, sprawdźmy. Ten wyjazd to taki symbol, że można zacząć żyć. Po miesiącach wegetacji, myślenia o najbliższych piłkach, żeby nie zwariować, zapychania głowy, żeby nie myśleć, teraz można odetchnąć. Chociaż ciarki mnie przechodzą na myśl jak strasznie mogło być i jak przyszłość niepewna. Kiedyś miałam dużo planów wyjazdowych, życiowych, co zrobię, czego się nauczę. Planów odkładanych na bliżej nieokreślone kiedyś. Bo przecież zdążę. W...